X
 

Jezus udał się na drugi brzeg Jeziora Galilejskiego, czyli Tyberiadzkiego. Szedł za Nim wielki tłum, bo oglądano znaki, jakie czynił dla tych, którzy chorowali. Jezus wszedł na wzgórze i usiadł tam ze swoimi uczniami. A zbliżało się święto żydowskie, Pascha. Kiedy więc Jezus podniósł oczy i ujrzał, że liczne tłumy schodzą się do Niego, rzekł do Filipa: «Gdzie kupimy chleba, aby oni się najedli?» A mówił to, wystawiając go na próbę. Wiedział bowiem, co ma czynić. Odpowiedział Mu Filip: «Za dwieście denarów nie wystarczy chleba, aby każdy z nich mógł choć trochę otrzymać». Jeden z Jego uczniów, Andrzej, brat Szymona Piotra, rzekł do Niego: «Jest tu jeden chłopiec, który ma pięć chlebów jęczmiennych i dwie ryby, lecz cóż to jest dla tak wielu?» Jezus zaś rzekł: «Każcie ludziom usiąść». A w miejscu tym było wiele trawy. Usiedli więc mężczyźni, a liczba ich dochodziła do pięciu tysięcy. Jezus więc wziął chleby i odmówiwszy dziękczynienie, rozdał siedzącym; podobnie uczynił i z rybami, rozdając tyle, ile kto chciał. A gdy się nasycili, rzekł do uczniów: «Zbierzcie pozostałe ułomki, aby nic nie zginęło». Zebrali więc i ułomkami z pięciu chlebów jęczmiennych, pozostałymi po spożywających, napełnili dwanaście koszów. A kiedy ludzie spostrzegli, jaki znak uczynił Jezus, mówili: «Ten prawdziwie jest prorokiem, który ma przyjść na świat». Gdy więc Jezus poznał, że mieli przyjść i porwać Go, aby Go obwołać królem, sam usunął się znów na górę.

    J 6, 1-15

Komentarz

Wszyscy ewangeliści opisują cud rozmnożenia chleba, jest to więc ważny znak w Jezusowej działalności. Tym cudem Chrystus kontynuuje tradycję cudów znanych ze Starego Testamentu, a jednocześnie stopniowo odsłania swoją tożsamość. W Ewangelii św. Jana rozmnożenie chleba stanowi znak poprzedzający mowę eucharystyczną. Jezus widzi potrzeby głodnego i zmęczonego tłumu, odpowiada na nie, ale też wie, że są oni głodni innego chleba, takiego, który zaspokoi ich serce. Jego misja nie sprowadza się do poprawy warunków bytowych słuchaczy i On sam nie chce, by tylko tak Go kojarzyć. Chleb, którym się najedli, przeminie, ten, którym On jest, daje życie wieczne.


komentarz: Magdalena Jóźwik

Pokaż rozważanie 

 Ukryj 


Jezus wziął chleby i odmówiwszy dziękczynienie, rozdał siedzącym

         Panie, jesteśmy dogłębnie obmyci i oczyszczeni, ożywieni Twoim Duchem Świętym, napełnieni Eucharystią. Spraw, abyśmy mieli udział w tej samej łasce, co święci apostołowie i uczniowie, którzy otrzymali ten sakrament z Twojej dłoni. Rozwiń w nas troskę i gorliwość, abyśmy szli za Tobą jak członki Twojego Ciała (1Kor 12,27) i stali się godnymi poznać i skosztować Twego duchowego pokarmu. Rozwiń w nas żarliwość Piotra, aby zniszczyć wszelką wolę, sprzeczną z Twoją; żarliwość, którą Piotr nabył w Wieczerniku. Rozwiń w nas pokój wewnętrzny, zdecydowanie i radość, których zakosztował św. Jan, oparty na Twojej piersi (J 13,25); abyśmy mogli czerpać z Twojej mądrości i poznali smak Twojej słodyczy i dobroci. Rozwiń w nas także rzetelną wiarę, niezłomną nadzieję i doskonałą miłość. Za wstawiennictwem wszystkich świętych apostołów i błogosławionych uczniów, obdarz nas sakramentem z Twoje dłoni, chroń nas nieustannie od zdrady Judasza i natchnij naszego ducha tym, czym Twój Duch natchnął świętych, którzy są teraz w niebie, dopełniając w sobie doskonałości błogosławieństwa. Uczyń to wszystko, Ty, który żyjesz i królujesz z Ojcem w jedności tego samego Ducha, zanim nastał początek i ponad wiekami. Amen.

Księga o sakramentach
Św. Albert Wielki (ok. 1200–1280)



Powiedział mu Jezus: Uwierzyłeś dlatego, ponieważ Mnie ujrzałeś ? Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli.

    J 20, 29


         Wiara Tomasza była bardzo niedoskonała. Dlatego mówi Pan, iż lepsza wiara tych, którzy nie widzieli, a uwierzyli. Ta wiara, którą ma na myśli Apostoł, gdy pisze: Wy, choć nie widzieliście, miłujecie Go; wy w Niego teraz, choć nie widzicie, przecież wierzycie (1 P 1, 8). Tylko taka wiara podoba się Bogu. Oczywiście, żąda on niemałej rzeczy: pokornego, prostego, dziecięcego poddania rozumu pod Bożą powagę. Poddania się, które domaga się od pysznego człowieka niemałej ofiary. Wiara zaś jest poręką tych dóbr, których się spodziewamy, dowodem tych rzeczywistości, których nie widzimy (Hbr 11, 1).

         Im pokorniej poddasz się takiej wierze, tym obficiej zaczerpniesz z błogosławieństwa Zbawicielowego: Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli.

         Taka wiara rzuciła świat do stóp Boga i ustawicznie jeszcze pracuje nad pozyskiwaniem mu dusz. Taka wiara jest szkółką cnót, szkołą bohaterów ducha, świętych i męczenników. Święci przez wiarę pokonali królestwa (Hbr 11, 33). W tej wierze jest już cząstka szczęścia, gdyż ona poucza o Bogu i jego sprawach, o wieczności i rozkoszach niebieskich. Ta wiara była i jest warunkiem miłości. Bez jutrzenki wiary nie może być mowy o ciepłym i rozgrzewającym słońcu miłości. Wiara ta jest źródłem radości według słów Apostoła tu na ziemi i tam w wieczności: Wierząc radować się będziecie radością niewymowną i pełną chwały (1 P 1, 8).

         Nie wdawaj się tylko w niepotrzebne dociekania. Nie chciej wszystkiego dotknąć ręką i wszystkiego dowodzić. Nie porywaj się ze swoim gramem rozumu na zgłębienie Boga i spraw bożych. Znikomy wobec wszechpotężnego Boga padnij na kolana przed nim i wierz w to, co ci objawił. Słuchaj, co mówi sławny badacz Pasteur. Pytano go z pewnym zdziwieniem, jak on tak myślący człowiek, i po tylu głębokich refleksjach może jeszcze wierzyć. On zaś odparł: Właśnie dlatego, że dużo myślałem i studiowałem jestem wierzący, jak Bretończyk; a gdybym był więcej jeszcze myślał i studiował, to wierzyłbym, jak Bretonka. Jeśli się nie staniecie jak dzieci... (Mt 18, 3).


Rozmyślania pochodzą z książki "Z Bogiem" o. Atanazego Bierbauma OFM
wydanej w Krakowie w 1934 r. za aprobatą tamtejszej Kurii Książęco-Metropolitalnej.