X
 

Pokaż rozważanie 

 Ukryj 


Lecz powiadam wam: Eliasz już przyszedł

         Co do Jana Chrzciciela to czytamy u Łukasza: Będzie bowiem wielki w oczach Pana. Wielu spośród synów Izraela nawróci do Pana, Boga ich. On sam pójdzie przed Nim w duchu i mocy Eliasza, by przygotować Panu lud doskonały (Łk 1,15nn). Dla kogo zatem przygotował lud i przed kim Pan był wielki? Bez wątpienia przed Tym, który powiedział, że Jan miał w sobie coś więcej niż proroka i że między narodzonymi z niewiast nie powstał większy od Jana Chrzciciela (Mt 11,9.11). Ponieważ Jan przygotowywał lud, zwiastując z góry swoim towarzyszom niewoli nadejście Pana, wzywając ich do nawrócenia, aby, kiedy Pan nadejdzie, byli w stanie przyjąć Jego przebaczenie i powrócili do Tego, od którego się oddalili przez grzechy i występki. To dlatego, przyprowadzając ich do Pana, Jan przygotowywał Panu lud dobrze usposobiony, w duchu i mocy Eliasza. Jan Ewangelista nam mówi: Pojawił się człowiek posłany przez Boga – Jan mu było na imię. Przyszedł on na świadectwo, aby zaświadczyć o światłości. Nie był on światłością, lecz posłanym, aby zaświadczyć o światłości (1,6-8). Ten prekursor, Jan Chrzciciel, który dawał świadectwo światłości, został posłany bez wątpienia przez Boga, który obiecał przez proroków posłać zwiastuna przed obliczem swego Syna, aby przygotować Mu drogę (Ml 3,1; Mk 1,2), to znaczy, dać świadectwo Światłości w duchu i mocy Eliasza. Właśnie dlatego, że Jan jest świadkiem, Pan mówi, że jest kimś więcej, niż prorokiem. Wszyscy inni prorocy zwiastowali nadejście światła Ojca i pragnęli okazać się godnymi ujrzenia Tego, którego głosili. Jan prorokował jak oni, ale widział Go, pokazał na Niego i przekonał wielu, żeby uwierzyli w Niego, tak że zajmował zarazem miejsce proroka i apostoła. Oto dlaczego Chrystus powiedział o nim, że był więcej niż prorokiem.

Przeciw herezjom, III, 10-11
Św. Ireneusz z Lyonu (ok. 130 – ok. 208)



Takie jest świadectwo Jana. Gdy Żydzi wysłali do niego z Jerozolimy kapłanów i lewitów z zapytaniem: Kto ty jesteś ?

    J 1, 19


         Tu znów pokazuje się chytrość faryzeuszy. Kaznodzieja pokutny nad Jordanem zaniepokoił ich. Lud biegnie za nim; wielu nawet myślało, że on jest oczekiwanym Mesjaszem. Faryzeuszom zdawało się, że ich powaga i wzięcie zostało nadwyrężone. Wyprawili zatem poselstwo do Chrzciciela, by go pociągnąć do odpowiedzialności, a jeśli się uda, by go unieszkodliwić. Nie była to wcale gorliwość o dobrą sprawę, raczej nędzna zawiść. Namiętność, która zawsze ma tylko siebie na oku, a każde powodzenie bliźniego złośliwie postrzega i krytykuje.

         Czy w tobie nie ma czegoś z tej zawiści ? Czy nie wyprowadza cię to z równowagi, gdy koledzy lub koleżanki cieszą się lepszą opinią u przełożonych, gdy cieszą się większą popularnością u podwładnych, gdy więcej potrafią dokonać, aniżeli ty ? Czy nie myślisz natychmiast, że ten lub ta usunie cię na drugi plan ? O, ta nieszczęsna zazdrość ! Ona zatruwa życie. Ona też pokazuje, że nie pracujesz dla Boga, lecz siebie samego szukasz. Zaliczasz się do tych, o których powiada ewangelista: Bardziej bowiem umiłowali chwałę ludzką aniżeli chwałę Bożą (J 12, 43).

         Tak, zazdrość jest niedorzecznością, a według św. Jana Chryzostoma jest tą samą głupotą, którą odznacza się szatan: Złego ducha bardziej dręczy niebo, którego zazdrości ludziom, aniżeli piekło, w którym się znajduje.

         Odrzuć daleko od siebie ten faryzejski występek. Św. Grzegorz woła na ciebie: Co za głupota, być nieszczęśliwym z powodu szczęścia drugiego !

         Bądź rozsądny, ciesz się całą duszą powodzeniem i szczęściem bliźnich, a w ten sposób będą one twoim powodzeniem i twoim szczęściem. Jeśli z tego powodu zapalisz trzecią świecę na wieńcu adwentowym, to niech cię napomina, byś przez wierne spełnianie obowiązków był światłością dla innych, lecz byś także w świetle innych bez zastrzeżeń się radował. Apostoł narodów pisze: Miłość nie zazdrości, nie szuka swego, nie unosi się gniewem (1 Kor 13, 4-5).


Rozmyślania pochodzą z książki "Z Bogiem" o. Atanazego Bierbauma OFM
wydanej w Krakowie w 1934 r. za aprobatą tamtejszej Kurii Książęco-Metropolitalnej.