X
 

W pierwszy dzień tygodnia dwaj uczniowie Jezusa byli w drodze do wsi, zwanej Emaus, oddalonej o sześćdziesiąt stadiów od Jeruzalem. Rozmawiali oni z sobą o tym wszystkim, co się wydarzyło. Gdy tak rozmawiali i rozprawiali z sobą, sam Jezus przybliżył się i szedł z nimi. Lecz oczy ich były jakby przesłonięte, tak że Go nie poznali. On zaś ich zapytał: «Cóż to za rozmowy prowadzicie z sobą w drodze?» Zatrzymali się smutni. A jeden z nich, imieniem Kleofas, odpowiedział Mu: «Ty jesteś chyba jedynym z przebywających w Jerozolimie, który nie wie, co się tam w tych dniach stało». Zapytał ich: «Cóż takiego?» Odpowiedzieli Mu: «To, co się stało z Jezusem Nazarejczykiem, który był prorokiem potężnym w czynie i słowie wobec Boga i całego ludu; jak arcykapłani i nasi przywódcy wydali Go na śmierć i ukrzyżowali. A my spodziewaliśmy się, że On właśnie miał wyzwolić Izraela. Ale po tym wszystkim dziś już trzeci dzień, jak się to stało. Nadto, jeszcze niektóre z naszych kobiet przeraziły nas: były rano u grobu, a nie znalazłszy Jego ciała, wróciły i opowiedziały, że miały widzenie aniołów, którzy zapewniają, iż On żyje. Poszli niektórzy z naszych do grobu i zastali wszystko tak, jak kobiety opowiadały, ale Jego nie widzieli». Na to On rzekł do nich: «O, nierozumni, jak nieskore są wasze serca do wierzenia we wszystko, co powiedzieli prorocy! Czyż Mesjasz nie miał tego cierpieć, aby wejść do swej chwały?» I zaczynając od Mojżesza, poprzez wszystkich proroków, wykładał im, co we wszystkich Pismach odnosiło się do Niego. Tak przybliżyli się do wsi, do której zdążali, a On okazywał, jakby miał iść dalej. Lecz przymusili Go, mówiąc: «Zostań z nami, gdyż ma się ku wieczorowi i dzień się już nachylił». Wszedł więc, aby zostać wraz z nimi. Gdy zajął z nimi miejsce u stołu, wziął chleb, odmówił błogosławieństwo, połamał go i dawał im. Wtedy otworzyły się im oczy i poznali Go, lecz On zniknął im z oczu. I mówili między sobą: «Czy serce nie pałało w nas, kiedy rozmawiał z nami w drodze i Pisma nam wyjaśniał?» W tej samej godzinie zabrali się i wrócili do Jeruzalem. Tam zastali zebranych Jedenastu, a z nimi innych, którzy im oznajmili: «Pan rzeczywiście zmartwychwstał i ukazał się Szymonowi». Oni również opowiadali, co ich spotkało w drodze i jak Go poznali przy łamaniu chleba.

    Łk 24, 13-35

Komentarz

Podobno młodzi katolicy na Zachodzie za dużo mówią o zmartwychwstaniu, a zapominają o nauce, która płynie z krzyża. Chrześcijaństwo to męka i zmartwychwstanie. To prawda. Ale czy młodzi chrześcijanie na Zachodzie nie są w dokładnie takiej sytuacji jak ludzie z dzisiejszej Ewangelii? Po utracie wiary, dniach smutku ponownie spotykają zmartwychwstałego Chrystusa i tylko Jego chcą głosić światu… Trudno się dziwić, że tam, gdzie na nowo ktoś odkrywa chrześcijaństwo, chce mówić o zmartwychwstaniu. Zmartwychwstanie to kroczenie w świetle, to zwycięstwo, to nowa jakość życia. Wszyscy dzisiaj potrzebujemy zmartwychwstania.


komentarz: Judyta Syrek

Pokaż rozważanie 

 Ukryj 


Wtedy oczy im się otworzyły (Łk 24,31)

        Tej samej niedzieli Na drodze do Emaus, Z Kleofasem i jego towarzyszem Zacząłeś rozmawiać. Dałeś się poznać w domu, gdy łamałeś święty chleb; a kiedy tylko zniknąłeś im z oczu, ich rozpalone serca się zatrwożyły. Daj i mi poznać Niewysłowionego: tak pożądany Twój obraz; I niech moje serce płonie we mnie Na wspomnienie Twojej niebiańskiej miłości. Z tej doliny boleści, Umieść schody w moim sercu, aby wstąpić do nieba, Gdzie nam obiecałeś, o jedyny Synu, Twoje królestwo z wysoka.

Jezus, jedyny Syn Ojca, § 775-778
Św. Nerses IV Šnorhali zwany Wdzięcznym (1102–1173)



To już trzeci raz, jak Jezus ukazał się uczniom od chwili, gdy zmartwychwstał.

    J 21, 14


         Wieść biegła za wieścią o zmartwychwstaniu Pana. Cicha to, a jednak, jakże narzucająca się okoliczność, by pomyśleć o własnym zmartwychwstaniu. Zwłaszcza o zmartwychwstaniu duchowym. Zbudź się, o śpiący, i powstań z martwych, a zajaśnieje ci Chrystus (Ef 5, 14). A z jakim skutkiem ? Słuchaj, co mówi Apostoł: Jeśliście więc razem z Chrystusem powstali z martwych, szukajcie tego, co w górze, gdzie przebywa Chrystus zasiadając po prawicy Boga. Dążcie do tego, co w górze, nie do tego, co na ziemi (Kol 3, 1). A więc nie wiąż swego serca marnościami ziemskimi i przemijającymi.

         Patrz na wzór Chrystusa, jak masz zmartwychwstać duchowo. On zrywa pęta grobu. Ty zerwij więzy namiętności. On porzuca grób. Ty wyjdź z grobu grzechu i dogadzania sobie. On powstaje do nowego, uwielbionego życia. Tak też i ty wspinaj się na nowe szczyty miłości Chrystusa i bliźniego, do nowej czystości i pobożności. Zatem przez chrzest zanurzający nas w śmierć zostaliśmy razem z Nim pogrzebani po to, abyśmy i my wkroczyli w nowe życie - jak Chrystus powstał z martwych dzięki chwale Ojca (Rz 6, 4). Chrystus powstaje w nowym ciele. Tak i ty dzierż władzę nad swymi skłonnościami i niech będzie twoją ambicją, byś nie padł w walce z nimi. Zdobądź się na wszystko, czego domaga się służba Boża, dobro Kościoła i zbawienie twojej własnej duszy; zdobądź się na czyn w akcji katolickiej. Idź mężnie poprzez wszystkie przeciwności i pokusy z umocnioną czystością. Siej wokoło czynną, uprzedzającą miłość.

         Przemyśl to wszystko głęboko. Nie zapominaj tych przepięknych słów Apostoła: Wiedząc, że Chrystus powstawszy z martwych już więcej nie umiera, śmierć nad Nim nie ma już władzy. Bo to, że umarł, umarł dla grzechu tylko raz, a że żyje, żyje dla Boga. Tak i wy rozumiejcie, że umarliście dla grzechu, żyjecie zaś dla Boga w Chrystusie Jezusie (Rz 6, 9).


Rozmyślania pochodzą z książki "Z Bogiem" o. Atanazego Bierbauma OFM
wydanej w Krakowie w 1934 r. za aprobatą tamtejszej Kurii Książęco-Metropolitalnej.