Zachariasz, ojciec Jana, został napełniony Duchem Świętym i zaczął prorokować, mówiąc:
«Błogosławiony Pan, Bóg Izraela,
bo lud swój nawiedził i wyzwolił,
i wzbudził dla nas moc zbawczą
w domu swego sługi, Dawida:
Jak zapowiedział od dawna
przez usta swych świętych proroków,
że nas wybawi od naszych nieprzyjaciół
i z ręki wszystkich, którzy nas nienawidzą;
Że naszym ojcom okaże miłosierdzie
i wspomni na swe święte przymierze –
na przysięgę, którą złożył
ojcu naszemu, Abrahamowi.
Da nam, że z mocy nieprzyjaciół wyrwani,
służyć Mu będziemy bez trwogi,
w pobożności i sprawiedliwości przed Nim
po wszystkie dni nasze.
A ty, dziecię, zwać się będziesz
prorokiem Najwyższego,
gdyż pójdziesz przed Panem przygotować Mu drogi;
Jego ludowi dasz poznać zbawienie
przez odpuszczenie grzechów,
dzięki serdecznej litości naszego Boga,
z jaką nas nawiedzi z wysoka Wschodzące Słońce,
by oświecić tych,
co w mroku i cieniu śmierci mieszkają,
aby nasze kroki skierować na drogę pokoju».
Komentarz
Wszystko, do czego się przygotowywaliśmy przez cztery adwentowe tygodnie, sprowadza się do tego, by lepiej dostrzegać Boga, który przychodzi dla naszego zbawienia. To zbawienie dokonuje się w nas przez wyzwolenie od nieprzyjaciół (i tych dosłownych, i tych metaforycznych), uwolnienie z lęku, a zarazem On sam czyni nas sprawiedliwymi, zdolnymi do życia i służenia Mu w pobożności. Te święta nie mają głębszego sensu, jeśli w nas nie ma pragnienia przyjęcia zbawienia, czyli pozwolenia Bogu na to, żeby wyrwał nas z mroku i cienia śmierci.
komentarz: Magdalena Jóźwik
Pokaż rozważanie
Ukryj





