X
 

audycja nagrana z radia - proszę przewinąć do właściwego momentu

Kiedy schodzili z góry, uczniowie zapytali Jezusa: «Czemu uczeni w Piśmie twierdzą, że najpierw musi przyjść Eliasz?» on odparł: «Eliasz istotnie przyjdzie i wszystko naprawi. Lecz powiadam wam: Eliasz już przyszedł, a nie poznali go i postąpili z nim tak, jak chcieli. Tak i Syn Człowieczy ma od nich cierpieć». Wtedy uczniowie zrozumieli, że mówił im o Janie Chrzcicielu.

    Mt 17, 10-13

Komentarz

Zastanawiająca jest ślepota Izraela czasów Jezusa: czekali na Eliasza, ale nie chcieli zauważyć, że przyszedł w Janie Chrzcicielu. Czekali na Mesjasza, ale skazali Go na krzyż za rzekome bluźnierstwo. Jak to się stało? Jak mogli być aż tak ślepi? Pewnie to efekt mieszanki przywiązania do własnych wyobrażeń i pychy, które nie pozwalają tych wyobrażeń skonfrontować z rzeczywistością. Czy dziś nie bywa podobnie? Mówienie, że „zawsze tak było”, blokuje czasem nie tylko zbyteczne nowinki, ale i potrzebne, bo oczyszczające ze zbędnych naleciałości, kościelne reformy: „»Boże działaj«, ale po naszemu”. Nie tędy droga.


komentarz: Andrzej Macura

Pokaż rozważanie 

 Ukryj 


On sam pójdzie przed Nim w duchu i mocy Eliasza (Łk 1,17)

         Czemu więc uczeni w Piśmie twierdzą, że najpierw musi przyjść Eliasz? Pan im odpowiada: Eliasz już przyszedł, i postąpili z nim tak, jak chcieli – jeśli chcecie zrozumieć, to jest nim Jan Chrzciciel. Tak, nasz Pan Jezus Chrystus mówi wyraźnie: Eliasz już przyszedł i że jest nim Jan Chrzciciel. Ale kiedy pytają się Jana, on twierdzi, że nim nie jest, tak jak nie jest Chrystusem (J 1,20nn). Dlaczego zatem głosi: Nie jestem Eliaszem, podczas gdy Pan twierdzi, że nim jest? Nasz Pan chciał mówić symbolicznie o swoim powtórnym przyjściu i powiedział, że Jan przyszedł w duchu Eliasza. Czym Jan był dla pierwszego przyjścia, tym Eliasz będzie dla drugiego. Są dwa przyjścia dla Sędziego, są również dwaj prekursorzy. Sędzia miał najpierw przyjść, żeby być sądzonym; wysłał przed sobą pierwszego zwiastuna i nazwał go Eliaszem, bo Eliasz będzie dla drugiego przyjścia tym, czym Jan był dla pierwszego. Zważcie, ukochani bracia, jak bardzo to stwierdzenie jest oparte na prawdzie. W momencie, kiedy Jan został poczęty. Duch Święty zapowiedział, co miało się w nim dokonać: on sam pójdzie przed Nim w duchu i mocy Eliasza (Łk 1,17). Kto mógłby zrozumieć te rzeczy? Ten, który naśladowałby pokorę zwiastuna i poznał majestat sędziego. Nikt nie był pokorniejszy niż ten święty zwiastun, ta pokora Jana stanowi jego największą zasługę; mógłby on zwieść ludzi, ogłosić się Chrystusem i być za Niego uważanym – tak wielkie były jego łaska i cnota. Jednakże on głosi otwarcie: Ja nie jestem Mesjaszem. – Czy jesteś Eliaszem? –Nie jestem.

Kazanie do Ewangelii św. Jana nr 4
Św. Augustyn (354–430)



Takie jest świadectwo Jana. Gdy Żydzi wysłali do niego z Jerozolimy kapłanów i lewitów z zapytaniem: Kto ty jesteś ?

    J 1, 19


         Tu znów pokazuje się chytrość faryzeuszy. Kaznodzieja pokutny nad Jordanem zaniepokoił ich. Lud biegnie za nim; wielu nawet myślało, że on jest oczekiwanym Mesjaszem. Faryzeuszom zdawało się, że ich powaga i wzięcie zostało nadwyrężone. Wyprawili zatem poselstwo do Chrzciciela, by go pociągnąć do odpowiedzialności, a jeśli się uda, by go unieszkodliwić. Nie była to wcale gorliwość o dobrą sprawę, raczej nędzna zawiść. Namiętność, która zawsze ma tylko siebie na oku, a każde powodzenie bliźniego złośliwie postrzega i krytykuje.

         Czy w tobie nie ma czegoś z tej zawiści ? Czy nie wyprowadza cię to z równowagi, gdy koledzy lub koleżanki cieszą się lepszą opinią u przełożonych, gdy cieszą się większą popularnością u podwładnych, gdy więcej potrafią dokonać, aniżeli ty ? Czy nie myślisz natychmiast, że ten lub ta usunie cię na drugi plan ? O, ta nieszczęsna zazdrość ! Ona zatruwa życie. Ona też pokazuje, że nie pracujesz dla Boga, lecz siebie samego szukasz. Zaliczasz się do tych, o których powiada ewangelista: Bardziej bowiem umiłowali chwałę ludzką aniżeli chwałę Bożą (J 12, 43).

         Tak, zazdrość jest niedorzecznością, a według św. Jana Chryzostoma jest tą samą głupotą, którą odznacza się szatan: Złego ducha bardziej dręczy niebo, którego zazdrości ludziom, aniżeli piekło, w którym się znajduje.

         Odrzuć daleko od siebie ten faryzejski występek. Św. Grzegorz woła na ciebie: Co za głupota, być nieszczęśliwym z powodu szczęścia drugiego !

         Bądź rozsądny, ciesz się całą duszą powodzeniem i szczęściem bliźnich, a w ten sposób będą one twoim powodzeniem i twoim szczęściem. Jeśli z tego powodu zapalisz trzecią świecę na wieńcu adwentowym, to niech cię napomina, byś przez wierne spełnianie obowiązków był światłością dla innych, lecz byś także w świetle innych bez zastrzeżeń się radował. Apostoł narodów pisze: Miłość nie zazdrości, nie szuka swego, nie unosi się gniewem (1 Kor 13, 4-5).


Rozmyślania pochodzą z książki "Z Bogiem" o. Atanazego Bierbauma OFM
wydanej w Krakowie w 1934 r. za aprobatą tamtejszej Kurii Książęco-Metropolitalnej.